21 marca 2008

Historia świata cz. 1

I. Początek

Na początku był Absolut. Byt który był wszystkim a wszystko było w nim. A czas ani przestrzeń nie istniały. Absolut pragnął jednak doświadczać i aby jego plan mógł zostać wypełniony musiał powstać wszechświat który spełnił by ten cel. Tak więc Nieskończony Stwórca zainicjował Wielki Wybuch. Powstało wiele wszechświatów a każdym rządziły inne prawa aby boski plan się powiódł. Dzieło tworzenia wszechświatów zostało powierzone Logosom. To oni stworzyli galaktyki, gwiazdy i planety na wielu poziomach świadomości (gęstości).

Planeta Ziemia była rajem. Porośnięta pradawnymi puszczami. Niebo zaś pokryte było chmurami tak że na Księżyc i Słońce mogliśmy patrzeć wprost. W owym czasie ludzie żyli nie znali mowy. Wydawali piskliwe, radosne dźwięki niczym małpy. Byliśmy jednak bardziej uduchowieni, posiadaliśmy wiele zdolności określanych dziś jako paranormalne. Porozumiewaliśmy się dzięki telepatii, był to uniwersalny język na całej planecie. Mężczyzna mógł przywołać swą żonę wyobrażając sobie jej twarz lub zapach. Ludzie byli szczęśliwi, posiadaliśmy silną więź z matką Ziemią. Chodząc na polowania nie zabijaliśmy zwierząt według naszych miar, mówiliśmy im że brakuje nam pożywienia a stada same wybierały najsłabsze sztuki. Istniała wtedy równowaga, prawidłowy przepływ energii.

Rzecz w tym, że początkowo Ziemia była pokryta grubym całunem mgieł i oparów, tak że ludzie nie widzieli Słońca na niebie, a jedynie świetlną plamę.
Z kolei nocą widzieli Księżyc w postaci delikatnego świetlnego pazura, ponieważ wszędzie zalegała gęsta mgła. Ciągle też padał deszcz. Nie było jednak grzmotów ani burz.
Świat był gęsto pokryty lasami, wielkimi dżunglami i ludzie żyli w tym
czasie na Ziemi w pokoju. Ludzie byli szczęśliwi, ale nie potrafili mówić.
Wydawaliśmy jedynie śmieszne dźwięki jak wesołe małpy i pawiany.
Nie znaliśmy mowy, takiej jaką mamy dzisiaj. W tamtych czasach ludzie rozmawiali ze sobą za pośrednictwem umysłów.

Mężczyzna mógł wezwać swoją żonę, pomyślawszy o niej, wyobraziwszy sobie jej twarz, zapach ciała i odczucie dotyku jej włosów. Myśliwy szedł do lasu i wołał zwierzęta, by przyszły, i zwierzęta wybierały wśród siebie jedno stare i zmęczone, i to zwierzę ofiarowywało się myśliwemu tak, że mógł je szybko zabić i zabrać jako mięso do swojej jaskini.
W tamtych czasach nie było przemocy w stosunku do zwierząt, nie było pogwałceń Natury przez ludzi. Człowiek zwykł prosić Naturę o jadło. Przychodził pod drzewo i myślał o owocach i drzewo sprawiało, że część jego owoców spadała na ziemię, po czym człowiek zabierał je.”

Cedr Mutwa

II. Pojawiają się Reptilianie

Nadszedł jednak straszliwy dzień. Około 300 000 lat temu z nieba zstąpiły istoty podobne do jaszczurek które posiadały ogromną wiedzę, zaoferowały nam wiele darów. Nie mogli nas jednak nas do niczego zmusić albowiem żyliśmy i żyjemy w strefie wolnej woli. Dokonali tego podstępem, mówiąc że posiadają jedyne źródło prawdy. Omamieni przez Jaszczury zawarliśmy z nimi przymierze. Symbolem tego jest kuszenie Adama i Ewy przez węża w Raju. Ludzkość otrzymała ”dar” mowy. Z przerażeniem zrozumieliśmy że nowa umiejętność podzieliła nas. Powstawały kłótnie, ludzkość zaczęła walczyć o terytoria i bronić ich granic. Reptilianie posunęli się jednak o wiele dalej. Do spełnienia swojego celu musieli ograniczyć ludzkich zdolności, abyśmy nie bili zagrożeniem dla samych Reptilian. Zmodyfikowali pierwotny kod DNA usuwając z niego 10 helis (nici), pozostawiając jedynie funkcje niezbędne do przetrwania naszej rasy. Wszystkie inne zostały przez nich wyłączone. Stąd właśnie wzięły się ”niepotrzebne fragmenty łańcucha” znalezione przez naukowców analizujących ludzkie DNA. Ludzka istota nie mogła przecież równać się ”bogom”!

Jest powiedziane, że kiedy Chitauli przybyli na Ziemię, zrobili to w przerażających pojazdach lecących w powietrzu, podobnych do ogromnych naczyń i emitujących straszny huk i ogień. Chitauli powiedzieli ludziom, których zebrali razem, grożąc im porażeniem błyskawicami, że są wielkimi bogami z niebios i że ludzie otrzymają teraz od nich wiele darów. Ci tak zwani bogowie byli podobni do ludzi, z tą jednak różnicą, że byli bardzo wysocy oraz mieli długie ogony i przerażające płonące oczy.”

I dalej

Te stworzenia odebrały ludziom wielkie moce, jakie posiadali: moc przemawiania poprzez umysł, moc przemieszczania obiektów siłą myśli, moc postrzegania przyszłości i przeszłości oraz moc przenoszenia się duchowo do innych światów.”

Cedr Mutwa

Reptilianie podzielili ludzkość na dwie kasty – wodzów i poddanych. Nakazano nam ich słuchać pod groźbą kary. Tak oto ludzkość która była zbiorową świadomością w każdym możliwym tego słowa znaczeniu, podzieliła się językowo i duchowo. To wydarzenie odcisnęło się w wielu kulturach i przetrwało do naszych czasów w formie mitów i legend:

1 Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa.

2 A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali.

3 I mówili jeden do drugiego: <>. A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej,

4 rzekli: <>.

5 A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie,

6 i rzekł: <

7 Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!>>

8 W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta.

9 Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi. Stamtąd też Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi.

Księga Rodzaju 11:1-9


Od Indian Cholula, w których mieście znajdowała się piramida schodkowa zajmująca powierzchnię trzykrotnie większą od piramidy Cheopsa pochodzi historia spisana przez dominikanina Diego Durana (1537-1588)w jego dziele "Historia Antiqua de la Nueva Espana". Według legendy, którą miał przekazać autorowi stuletni kapłan z Choluli tuż po podboju Meksyku: na początku pojawili się olbrzymi, którzy zawładnęli ziemią i zafascynowani słońcem po nieudanych próbach odnalezienia jego wschodu i zachodu postanowili zbudować bardzo wysoką wieżę, która dosięgałaby nieba. Prace były prowadzone przez olbrzyma Xelhua, jednego z siedmiu, którzy uratowali się z potopu. Za surowiec posłużyła im bardzo lepka glina oraz bitum. Bogowie zniszczyli ją ogniem i pomieszali języki budowniczych.

Inna historia przypisywana przez historyka Don Ferdynanda d'Alva Ixtilxochitl (1565-1648) Toltekom podaje, że po tym jak ludzie rozmnożyli się w następstwie wielkiego potopu wznieśli oni wysoką zacuali, czy też wieżę w celu uratowania się na wypadek drugiego potopu. Jednakże ich języki uległy pomieszaniu i rozeszli się w różne części Ziemi.

W Ameryce Północnej podobną historię przypisuje się Indianom Tohono O'odham. Według tej legendy Montezuma uciekł wielkiej powodzi. Potem stał sie zły i zajął się budową domu sięgającego Nieba, ale Wielki Duch zniszczył tę budowlę błyskawicami.(Bancroft, vol. 3, p.76; oraz History of Arizona).

Ślady podania odznaczającego się pewnym stopniem podobieństwa do historii wieży Babel zostały odnotowane u plemienia Taru zamieszkującego Nepal oraz północne Indie. (Raport ze spisu ludności Bengalu, 1872, p. 160).

W Afryce według dr Dawida Livingstone'a ludzie zamieszkujący okolice jeziora Ngami, których odwiedził w 1879, mieli podobną tradycję. W ich wersji budowniczy "rozbili sobie głowy podczas upadku rusztowania" (Missionary Travels, rdz. 26).

W Estonii występuje mit o "Gotowaniu Języków" (Kohl, Reisen in die 'Ostseeprovinzen, ii. 251-255), który także jest rozpatrywany w związku z historią wieży Babel.


Źródła:

http://thelinked.pl/

Channelingi: RA, Kasjopean, Samuela/Enki (Projekt Cheops)

Wywiad z Cedro Mutwą



Brak komentarzy: